Indie i państwa skandynawskie: lekcja dla Polski?

Krzysztof Iwanek

13.05.2025

Zarówno Zielone Strategiczne Partnerstwo jak i Szczyt Indie-Państwa Skandynawskie to przykłady, jak zręcznie państwa skandynawskie budują swoje partnerstwo z Indiami. Przykłady te powinna również rozważyć Polska w swoim podejściu do Nowego Delhi.

Zielone Strategiczne Partnerstwo (Green Strategic Partnership) jest próbą wypełnienia treścią formuły „strategicznego partnerstwa”. Formuła ta znaczy ostatnio coraz mniej w stosunkach międzynarodowych. Oryginalnie miała ona wskazywać, które państwo jest dla którego bardziej ważne. Z czasem umowa o strategicznym partnerstwie zaczęła się jednak stawać po prostu deklaracją o współpracy, często pozbawioną wyraźnych wskaźników, dlaczego akurat współpraca między tymi krajami miałaby być tak istotna. Polska i Indie podpisały na przykład umowę o strategicznym partnerstwie w sierpniu 2025 r., ale do dziś nie jest jasne, na czym wyjątkowość tego partnerstwa ma polegać: w zasadzie podpisaniu go nie towarzyszyły żadne inne ważne umowy o wartości gospodarczej, a przecież do uzyskania tej wartości powinno się przede wszystkim dążyć w relacjach państw europejskich z Indiami.

Dania znalazła, jak się wydaje, inne podejście do tego zagadnienia. Jako państwo małe i mało znaczące dla Indii, potrzebowała zapewne jakiegoś sposobu, by mocniej zaistnieć w świadomości delhijskich decydentów. Podpisanie strategicznego partnerstwa jako takiego prawdopodobnie skończyłoby się tak samo jak na razie skończyło się podpisanie go z Polską: niczym szczególnym. Stąd w 2020 r. zawarto Zielone Strategiczne Partnerstwo – w ten sposób znajdując taką formułę współpracy, która jest zawężona do bardziej konkretnych działań (w tym wypadku: ekologii), a równocześnie jest wykonalna dla obu stron. W ramach tego partnerstwa strony planują między innymi wdrażanie bardziej ekologicznego paliwa dla statków.

Nawet jeśli tego typu projekty nie odniosą sukcesu, to sama idea partnerstwa może pomóc Danii – a zatem jej firmom – budować rozpoznawalność w Indiach. Jest to, innymi słowy, szansa dla Danii na to, by była w Indiach kojarzona z jakością w pewnych sektorach gospodarki – bo nie wszak szans na to, by była znana ze wszystkiego – i by ten image pomagał jej sprzedawać w Indiach produkty i usługi. Dokładnie do budowy takiego samego, sektorowego wizerunku, powinna w opinii autora zmierzać Polska.

Podobne wnioski nasuwają się względem Szczyt Indie-Państwa Skandynawskie. Na Półwyspie Skandynawskim i w Danii zrozumiano najwyraźniej, że kraje tej wielkości gospodarczej nie mogą liczyć na tak głębokie kontakty bilateralne
z Indiami, jakimi cieszyć się mogą chociażby Stany Zjednoczone, Rosja czy Arabia Saudyjska. Dla Indii, większość Europy – poza krajami takimi jak Francja czy Niemcy – ma nadal względnie niewielkie znaczenie. Te państwa mają zaś w Indiach nie tylko większą rozpoznawalność, ale konkretne gospodarcze i technologiczne atuty: Niemcy to dla Indii największy partner handlowy w Europie, Francja to dla Indii najważniejszy partner w dziedzinie bezpieczeństwa z Europy (przede wszystkim jako źródło samolotów Rafale).

W państwach skandynawskich uznano zatem, że skoro na taki stopień kontaktów nie można liczyć z Indiami bilateralnie, to należy go budować minilateralnie. Indie mogłyby nie być zainteresowane corocznymi szczytami z np. samą Danią. Można się jednak zastanawiać, czy faktycznie ta sama konkluzja dotyczyłaby znacznie wszak istotniejszych gospodarczo i technologicznie Norwegii i Szwecji (Szwecja ma chociażby do zaoferowania Indiom produkty wojskowe). W 2018 r. stworzono zatem rzeczony szczyt Indie-państwa skandynawskie, po angielsku nazywany India-Nordic Summit. Forum w 2025 r. będzie jego trzecią odsłoną. Założono zatem, że należy wspierać się nawzajem i że Indie mogą być zainteresowane szerszymi kontaktami nie z jednym małym bądź średnim państwem europejskim, ale z ich regionalną grupą.

Tak jak z Zielonym Strategicznym Partnerstwem, sam taki pomysł nie gwarantuje sukcesu. Może on równie dobrze okazać się formą bez treści. Tym niemniej, jest to i w tym wypadku sposób na szersze zaistnienie w świadomości indyjskich decydentów, na zbudowanie rozpoznawalności w Indiach i na częstsze kontakty polityczne. Te ostatnie mogą – choć oczywiście nie muszą – przełożyć się na głębsze kontakty gospodarcze.

Stąd to samo powinna rozważyć Polska, która na brak rozpoznawalności na świecie cierpi jeszcze bardziej niż Dania. Być może jakiś format regularnego szczytu Indii z np. państwami Grupy Wyszehradzkiej, albo inną konfiguracją państw regionalnych – np. z udziałem państw bałtyckich czy Ukrainy – byłby dla Nowego Delhi interesującą ofertą.