Jan Zieliński, Wieczór z Małgorzatą Braunek

Jan Zieliński [1946–2018], Wieczór z Małgorzatą Braunek, 1999, Poleski Ośrodek Sztuki w Łodzi (obecnie Ośrodek Sztuki Miejskiej Strefy Kultury w Łodzi)

data publikacji: 8 kwietnia 2025
tekst: Agnieszka Ośkiewicz*

Dwa słowa, które mogłyby w skrócie opisać plakaty Jana Zielińskiego, to kolor i znak. Dzięki ograniczonym środkom wyrazu oraz ukrytym symbolom, artysta tworzył aluzje do postaci ze świata literatury, kina i teatru w nietypowy sposób. Odrzucał dosłowne odwzorowanie rzeczywistych podobizn, stawiając na rysunkowe rebusy. Twarz Poli Raksy ukazał jako soczyste usta na tle intensywnego błękitu, Zofię Kucównę jako elegancką różę, Magdalenę Zawadzką i Gustawa Holoubka jako stojaki na rokokowe peruki, a Jerzego Kamasa jako płomień świecy o kształcie księżyca w wytwornym smokingu. Każdy z tych „portretów” budził pewien niepokój, dając niewiele wskazówek do pełnego zrozumienia. Co artysta chciał wyrazić? Pomaga nam zwykle tytuł: "Wieczór z…", "Spotkanie z…", ale to wciąż za mało. Dlaczego Kamas był księżycem, a Kucówna różą? Zieliński często odwoływał się do inteligencji widza, jego znajomości kina oraz umiejętności rozpoznania „portretowanej” osoby. Bez tego plakaty były i są ciekawym, estetycznym bodźcem, ale nieczytelnym komunikatem. Doskonale wpisywały się w znaną od powojennych czasów koncepcję plakatów filmowych, które odchodziły od tradycyjnych form przedstawieniowych, opartych na twarzach czy postaciach aktorów wypełniających cały obraz. Tym charakteryzowały się nowatorskie, integrujące obraz i tekst rozwiązania graficzne i typograficzne Polskiej Szkoły Plakatu. W przeciwieństwie do czysto informacyjnego podejścia, bardziej liczyła się interpretacja i osobisty komentarz autora. Choć te plakaty wymagały większego zaangażowania ze strony odbiorcy, oferowały zarazem głębsze doznania estetyczne i intelektualne, porównywalne do odbioru dzieł sztuki.[1]

Co więc tu mamy… Na szarym, kredką malowanym, tle unosi się szabla i podłużna twarz. Usta są małe i pełne, nosek długi, policzki zaróżowione, brwi czarne a oczy szerokie i przebłękitne. To Małgorzata Braunek (1947–2014), czyli jedna z najsłynniejszych polskich, niebieskookich aktorek. Opisywano jej intrygującą postać tak:

Długie jasne włosy nietknięte ręką fryzjera. Jasne oczy, wysoko zarysowane, cienkie brwi. Twarz nieco ściągnięta, jakby spierzchnięte usta. Szczupła sylwetka – wcielenie nowoczesności.[2]

Małgorzata Braunek, okładka miesięcznika "Kino", 1969, nr 6.

Do 1999 r. Braunek zagrała w wielu filmach, które przyniosły jej tyle samo pochwał co krytyki. Dzięki roli Ireny w „Polowaniu na muchy” (1969) Andrzeja Wajdy, zyskała sławę zimnej i niedostępnej modliszki. Stała się „symbolem wyzwolonej kobiecości. Ikoną nowoczesnej kobiety”.[3] Jak zauważono:

Reżyserzy filmowi widzieli w niej symbol współczesnej dziewczyny, o żurnalowej sylwetce i zniewalającej urodzie. W siermiężnym PRL-u wydawała się osobowością równie zjawiskową, co niedostępną[4]

Później przyszła rola Julii w „Lokis. Rękopis profesora Wittembacha” (1970), Oleńki w „Potopie” (1973–1974) oraz niezapomnianej, wyniosłej Izabeli Łęckiej w drugiej ekranizacji „Lalki” (1977). Zadanie, które wówczas stanęło przed nią, było trudne już od samego początku. Musiała zmierzyć się z cieniem Łęckiej, którą w 1968 roku stworzyła Beata Tyszkiewicz. Uważam, że świetnie poradziła sobie z tym wyzwaniem, a wręcz „przywłaszczyła sobie” tę bohaterkę, nadając jej swoją osobistą interpretację. Jak sama podkreślała, zależało jej na stworzeniu własnej wersji Izabeli, a nie naśladowaniu poprzedniczki. Dzięki rozbudowanej formie serialu, widzowie zyskali głębszy obraz tej dumnej, pełnej uroku i kontrowersji postaci. Dla jednych Łęcka była pustą i interesowną lalką, dla innych zaś silną, młodą kobietą, próbującą odnaleźć się w świecie zdominowanym przez mężczyzn, gdzie jej głównymi atutami były uroda i pochodzenie. Spór o jej postać wydaje się nie gasnąć do dziś. Jednakże, jedno pozostaje bez wątpliwości – jej uroda. W literackim oryginale czytamy:

Panna Izabela była niepospolicie piękną kobietą. Wszystko w niej było oryginalne i doskonałe. Wzrost więcej niż średni, bardzo kształtna figura, bujne włosy blond z odcieniem popielatym, nosek prosty, usta trochę odchylone, zęby perłowe, ręce i stopy modelowe. Szczególne wrażenie robiły jej oczy, niekiedy ciemne i rozmarzone, niekiedy pełne iskier wesołości, czasem jasnoniebieskie i zimne jak lód.[5]

Która Braunek jest więc na plakacie Zielińskiego? Szabelka w dość oczywisty sposób sugeruje nam jej ikoniczną rolę w sienkiewiczowskim „Potopie” w reżyserii Jerzego Hoffmana. Postać Oleńki Billewiczówny, ukochanej Kmicica, sprawiedliwej, dobrej i pięknej na zawsze już będzie utożsamiana z aktorką. Jednak nie zawsze tak było. Wybór aktorki wywołał ogólnonarodową dyskusję na temat tego, kto zasługiwałby na zaszczyt odtworzenia postaci Oleńki na ekranie… i niestety, według niektórych, na pewno nie była to Braunek[6]. Aktorka jednak nie dała się zniechęcić komentarzami i krytyką. Postawiła na swoim. Wraz z Hoffmanem stworzyli silną postać kobiecą, pełną wdzięku i świadomości.

Oleńka nie była femme fatale, nie była kokietką ani modliszką, ani zdobywczynią… była delikatna i stanowcza. Odgrywana przez Braunek bohaterka urzekała swoją łagodnością i uczciwością. Hoffman to wiedział. Zastosował wiele zbliżeń na twarz aktorki, abyśmy mieli okazję spojrzeć jej w oczy, przyjrzeć się jej urodzie i abyśmy sami powoli i beznadziejnie zakochiwali się w Billewiczównie.  

Zieliński również wykorzystał sensualny potencjał ukryty w spojrzeniu aktorki. Możliwe, że wiedział też, jak ważna była ta rola dla niej samej. Jak wiele musiała udowodnić sobie i publiczności. Być może również zdawał sobie sprawę, że wraz z tą rolą pojawiło się pierwsze zwątpienie aktorki co do kariery. Być może wykorzystując nienachalnie silną postać Oleńki chciał podkreślić wewnętrzną siłę Braunek. Być może. A być może nie. Ale na pewno wiedział, jak hipnotyzujące są jej oczy. I właśnie to namalował… i szablę też.

Cóż to za ostrze? Może to ta szabla, którą tak często wojował i był raniony jej ukochany? Może miała symbolizować samego Kmicica, który w zetknięciu z sercem Oleńki przeszedł gwałtowną przemianę? Ale czy to na pewno szabelka? Może to jednak sztylet, którym filmowa Oleńka broniła się przed gwałtem Radziwiłła? Albo nóż, którym Kmicic „groził” dziewczynie, że się zabije, jeśli nie odwzajemni jego uczuć?

- Wszystko jedno! a waćpanna moją jesteś z woli rodziców i po sercu.
- Po sercu, to jeszcze nie wiem.
- Niechbyś nie była, to bym się nożem pchnął![7]

I znowu… być może… być może. Może to szabla, a może nóż – albo jedno i drugie. W każdym razie, nie sposób nie zauważyć, że Zieliński zgrabnie zostawia nam przestrzeń do własnej interpretacji. W końcu, wszystko zależy od tego, kogo widzimy albo chcemy widzieć w Oleńce.  Czy jedynie drugoplanową ukochaną Kmicica, czy może pełnoprawną postać kobiecą, której rola w tej opowieści wykracza daleko poza romantyczne tło? Kto jest tu ważniejszy – szabla czy Oleńka, którą niebieskooka Braunek powołała do życia? Dla mnie odpowiedź jest prosta. To ona…Ona, ona, ona! Po trzykroć – ona!

- Aj! aj! – mówił [Kmicic] – co to za oczki, jakie liczko! Ratujcież mnie, wszyscy święci, bo nie usiedzę![8]

Agnieszka Ośkiewicz

*Tekst powstał w ramach zajęć dydaktycznych "Słowo, obraz", r. ak. 2024/2025.

Zobacz inne plakaty Jana Zielińskiego:

Konik Garbusek, 1975
Nowe szaty króla, 1976
Pieśń o lisie, 1976
Piotruś i wilk, 1978
Tymoteusz wśród ptaków, 1978
Królowa Śniegu, 1980
Tkaniny unikatowe. Mity i krajobrazy, 1991(?)
Spotkanie z Polą Raksą, 1996
Wieczór z Grzegorzem Królikiewiczem, 1998
Wieczór z Hanką Bielicką, 2000 
Spotkanie z Filipem Łobodzińskim, 2006
Wieczór z Andrzejem Żuławskim, 2008


[1]Radosław Michalski, Plakat i film–polska szkoła plakatu w zbiorach Biblioteki Uniwersytetu Łódzkiego, „Od przeszłości do teraźniejszości. Biblioteka Uniwersytetu Łódzkiego 1945–2015”, red. M. Wrocławska, I. Kujawska, I. Łabiszewska, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2015, s. 277.

[2]Barbara Mruklik, Cztery sylwetki: Małgorzata Braunek, „Kino” 1971, nr 7, s. 16–18.

[3] Joanna Podsadecka, Małgorzata Braunek. Wyzwolona kobiecość, "Więź" 2024, 05.11., online: wiez.pl/2024/11/05/malgorzata-braunek-wyzwolona/.

[4] Janusz R. Kowalczyk, Najsłynniejsze role filmowe Małgorzaty Braunek, Culture.pl, 30.06.2021, online: culture.pl/pl/artykul/najslynniejsze-role-filmowe-malgorzaty-braunek.

[5] Bolesław Prus, Lalka, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1982, s. 44.

[6] Janusz R. Kowalczyk, Najsłynniejsze role filmowe Małgorzaty Braunek, op. cit.

[8] Ibidem, s. 11.