Słowo kryda – bo o nie chodzi – notowane jest m.in. w Słowniku języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego (II połowa XX wieku). Funkcjonuje w nim jako potoczne określenie kredytu, a także przestarzała forma sygnująca bankructwo i upadłość. Podobne ujęcie znajdujemy w Słowniku języka polskiego pod red. Karłowicza, Kryńskiego i Niedźwiedzkiego (1902). Czytamy w nim, że przywołany wyraz ma kilka wariantów ortograficznych: krejda, kreta, kryda, kryjda czy kryta i oznacza m.in. 'kredyt’ oraz 'rachunek’ (inna definicja to 'kawałek […] używany do pisania, niekiedy w postaci laseczki’). Redaktorzy słownika podają źródłosłów wyrazu, wiążąc go z łacińskim słowem creta i niemieckim Kreide. Jak zauważa Andrzej Bańkowski, wyjaśniając pochodzenie jednostki, należności kredytowe zapisywano niegdyś kredą – w sklepach czy np. karczmach. Tym należy tłumaczyć fakt, że w jednej formie zawarte były odległe – jak mogłoby się dzisiaj wydawać – treści.
Łączę pozdrowienia
Bartłomiej Cieśla