• KATEDRA
  • AKTUALNOŚCI
  • Wizyta bacznie obserwowana. Japońskie media o obchodach 80. rocznicy zakończenia wojny w Moskwie

Wizyta bacznie obserwowana. Japońskie media o obchodach 80. rocznicy zakończenia wojny w Moskwie

Paulina Rogoziecka

27.05.2025

Japońskie media odnotowały obchody 80. rocznicy zakończenia drugiej wojny światowej oraz paradę wojskową w Moskwie. Z uwagi na wypowiedzi prezydenta Federacji Rosyjskiej o walce z nazizmem i odnoszeniu się bezpośrednio do „operacji specjalnej”, większość artykułów i materiałów w japońskiej prasie łączyło te wydarzenia w Moskwie właśnie z sytuacją Ukrainy. Zwrócono uwagę, że mimo zapowiedzi 72-godzinnego zawieszenia broni na czas obchodów, trwały obopólne ataki. Szczególnie jednak skupiono się w mediach na wizycie Xi Jinpinga i jego specjalnym traktowaniu. Odnotowano aż 7 godzin rozmów z 8 maja oraz wspólne wejście i usadowienie podczas parady wojskowej 9 maja, a także złożone przez Xi Jinpinga i Putina wspólne deklaracje. Wskazywano również na udział w paradzie żołnierzy z innych państw oraz na obecność Kim Jong Una w rosyjskiej ambasadzie w Pjongyangu. Media zwróciły uwagę na antyukraińskie oraz antyamerykańskie i antyjapońskie wypowiedzi przywódców Rosji i Chin.  

Wizyta bacznie obserwowana: kontekst ukraiński 

Jeszcze przed rozpoczęciem obchodów, komentatorzy tacy jak Kanehara Nobukatsu z Fundacji Sasakawy, a wcześniej m.in. pracownik Ministerstwa Spraw Zagranicznych (MOFA), wskazywali, że celem wizyty Xi Jinpinga, z uwagi na twarde gospodarcze stanowisko USA, jest balansowanie poprzez pogłębianie stosunków z Rosją. Jednak eksperci byli raczej zgodni, że Xi zależy na rozmowach z Amerykanami z uwagi na strukturalne problemy chińskiej gospodarki, które mogłyby zostać rozwiązane poprzez eksport. Putni zaś chciał pokazać USA i innym państwom Zachodnim swoje bliskie relacje z Chinami. Już po paradzie wskazywano, że pokazywane przez rosyjskie media obrazy witania przedstawicieli różnych państw biorących udział w obchodach miały udowodnić, że Rosja nie jest izolowana. Zwrócono jednak uwagę, że Xi jest traktowany zupełnie inaczej niż pozostali goście, począwszy od przybycia jako ostatni do wejścia wraz z Putinem na podium, aż po umiejscowienie chińskich wojskowych na początku parady państw “sprzymierzonych”. 

Podkreślano również odnoszenie się przez Putina do historii, również jako podstawy obecnych przyjaznych stosunków chińsko-rosyjskich, a także do twierdzeń Xi Jinpinga o amerykańskich taryfach, porównujących je do znęcania się (po japońsku używano terminu ijime, który można odnieść do np. znęcania w szkole) oraz deklarowanej wspólnie chęci stworzenia „wielobiegunowego świata i globalnej gospodarki”. Choć jak wskazywali eksperci, dążenia te napotykają różne trudności. Kōrogi Ichirō, badacz Chin, jeszcze przed publikacją wspólnych deklaracji stwierdził, że Chiny również używają „karty historii” oczekując w zamian legitymizacji chińskich dążeń wobec Tajwanu. Zwrócono również uwagę na podnoszoną wielokrotnie m.in. w chińskich mediach, również w kontekście Tajwanu, „wojnę przeciwko Japonii”. Kōrogi powiązał to m.in. z odwiedzinami byłych japońskich ministrów gabinetu na Tajwanie co było krytykowane w chińskich mediach. 

Zwrócono również uwagę na jednostronne zapowiedzenie przez Rosjan trzydniowego zawieszenia broni, na które nie zgodziła się strona ukraińska. Podkreślano, że żadna ze stron nie powstrzymała się od ataków, choć było ich porównywalnie mniej niż zazwyczaj. Komentatorzy zwrócili uwagę na to, że prezydent Trump traci do Putina cierpliwość i wiązali tę zapowiedź zawieszenie broni również z chęcią pokazania się z tej koncyliacyjnej strony amerykańskiej administracji.  

Putin – wojna, Xi- ekonomia, Kim- nieobecny 

Po spotkaniu obu przywódców 8 maja wskazano na poruszone przez nich tematy, takie jak sytuacja na Ukrainie, amerykańskie cła na Chiny, a także wskazane przez nich takie sektory współpracy jak energia czy handel. Odnosząc się do konferencji prasowej po tych rozmowach, odnotowano również stwierdzenie Putina, iż „stosunki chińsko-rosyjskie są na najwyższym poziomie w historii” oraz obietnicę wzięcia udziału m.in. w obchodach „Dnia zwycięstwa w wojnie przeciwko Japonii” 3 września. Były ambasador Japonii na Ukrainie (2019-2021), Kurai Takashi, w jednym z paneli eksperckich wskazał, że dla Putina rocznica zakończenia wojny jest najważniejszym świętem państwowym, z uwagi na konieczność pokazania jedności Rosji, co zresztą potwierdzali inni eksperci w różnych wypowiedziach. Dziennikarz prowadzący ten panel podsumował to podejście, zapożyczając slogan Donalda Trumpa, że dążeniem Putina jest „Make Russia Great Again” (Uczynić Rosję znowu wielką). Japońskie media zwróciły też uwagę na aluzje do „neonazizmu i militaryzmu” odnoszące się odpowiednio do Ukrainy i Japonii podczas przemowy w czasie parady na Placu Czerwonym. Co jednak istotne Putin nie odwoływał się jednak do broni nuklearnej, a zastosowany język był „mało prowokacyjny”. Nie odniósł się też w niej do negocjacji z Trumpem. Ishikawa Ichiyō, długoletni korespondent NHK w Moskwie, wskazał, że był to przekaz raczej na potrzeby wewnętrzne.  

Z drugiej strony wskazano na chęć Chin do zacieśnienia relacji z Rosją na tle gospodarczym oraz w kontrze do amerykańskiej polityki.  Retoryka ta nie została podjęta przez Putina, co dla Xi, w którego działaniach upatrywano chęć odciągnięcia Rosji od układania się ze Stanami Zjednoczonymi, jest niepokojące. Mimo pozornej neutralności Chiny widziane są w Japonii jako stojące tak naprawdę po stronie Rosji, ale z drugiej strony nie jest to sojusz tak silny jak może się wydawać. Postępowanie prezydenta Rosji natomiast postrzegano przez pryzmat toczących się negocjacji rosyjsko-amerykańsko-ukraińskich. W związku z nimi, jak wskazywano, podkreślano w deklaracjach pozytywne aspekty współpracy z Chinami bez zbytniej krytyki Stanów Zjednoczonych. 

Ponadto japońskie media zwróciły również uwagę na brak osobistego udziału w obchodach przywódcy Korei Północnej, Kim Dzong Una. Ambasador Kurai wyjaśniał, że Kim nie może sobie pozwolić na wizytę zagraniczną, gdzie „nie gra pierwszych skrzypiec”. Z drugiej jednak strony Korea Północna wspomaga Rosję w działaniach wojennych zarówno personelem wojskowym (15 tys. żołnierzy) jak i sprzętowo. Wskazano, że w północnokoreańskiej telewizji pokazywano Kima odwiedzającego fabryki broni, a rosyjskie media nadały dokument o treningu i życiu żołnierzy z KRLD na froncie. Kurai wskazał, że film mógł być propagandową odpowiedzią na zarzuty o złe warunki, które padły w ukraińskim nagraniu dwóch złapanych północnokoreańskich jeńców.  

Isozaki Atsuhito z Uniwersytetu Keio, badacz Korei Północnej, wskazał, że udział Korei Północnej w działaniach wojennych, mimo złamania sankcji nałożonych przez ONZ, nie może być egzekwowane przez fakt, iż Rosja jest stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ. W ostatecznym rozrachunku więc, z punktu widzenia Korei Północnej, sojusz z Federacją Rosyjską się opłaca.  

Mimo braku udziału samego przywódcy Korei Północnej oraz jej żołnierzy w paradzie wojskowej, Putin osobiście przywitał po paradzie przedstawicieli wojsk północnokoreańskich. Według Ishikawy, wskazuje to na bardzo dobre relacje między przywódcami. Wskazywać może na to też wizyta dyktatora w rosyjskiej ambasadzie w KRLD wraz z córką. Sam Kim podkreślał podczas tej wizyty siłę sojuszu i legalność udziału swoich żołnierzy w wojnie na Ukrainie przy jednoczesnym wyrażeniu groźby odwetu na państwach Zachodu w razie ataku na Rosję. Japońscy komentatorzy zwracali szczególną uwagę na współpracę, również wojskową obu państw, także z powodu obaw o bezpieczeństwo Japonii. Jinbo Ken, politolog z Uniwersytetu Keio wskazał, że być może sam Kim chciał być w Moskwie, ale sprzeciw Chin był tak duży, że ograniczono się do takiej formy uznania sojusznika, walczącego przecież na froncie. Komentatorzy byli raczej zgodni w ocenach, że alians rosyjsko-koreański niepokoi również Pekin. 

Historia pretekstem i zarzewiem konfliktu  

Media odnotowały, że na spotkaniu Xi Jinpinga z Putinem ogłoszono, że „wypaczanie historii jest niewybaczalne” i krytykowano stanięcie Japonii czy USA po stronie Ukrainy. Podobne twierdzenia pojawiały się podczas obchodów wielokrotnie, na co również zwrócono uwagę. Jinbo wskazał, że Putin chciał pokazać, iż Rosja „stoi po właściwej stronie historii”.  

W kontekście historii, japońskie media zwróciły również uwagę na fragment wspólnej deklaracji związanej z 80 rocznicą wygranej wojny, w której odniesiono się do współczesnych wizyt polityków japońskich w kontrowersyjnym chramie szintoistycznym Yasukuni. Cytowano fragment, jak niektórzy komentatorzy zakładają wprowadzony przez stronę chińską, że „Japonia powinna uważać na swoje czyny i słowa w odniesieniu do Yasukuni i wydarzeń historycznych, a także całkowicie zdystansować się od militaryzmu”.  

Do tego fragmentu odnosiły się szczególnie konserwatywne media, choć odnotowano je na całym spektrum mediów w Japonii. W jednym z artykułów autor nazwał takie rozumienie historii „egocentrycznym”, wskazując, że takie wypowiedzi mają na celu „usprawiedliwienie nielegalnej okupacji Terytoriów Północnych (Hoppō Ryōdo) oraz należących do prefektury Okinawa wysp Senkaku (Senkaku/Diaoyu)” (więcej o porównaniu sytuacji Ukrainy i Japonii można znaleźć w moim wpisie z marca). Na słowa te, choć odnosząc się głównie do „militaryzmu”, zareagował też Hayashi Yoshimasa, Sekretarz Gabinetu a wcześniej także Minister Spraw Zagranicznych. Na porannym spotkaniu 9 maja z dziennikarzami powiedział, że słowa te są „zupełnie nietrafione”, a Japonia będzie kontynuować swoje istnienie jako państwo pokojowe. Wskazał przy tym na militarne posunięcia Chin i Rosji. Wypowiedź ta nie przeszła bez echa w japońskich mediach, w przeciwieństwie do odpowiedzi Lin Jiana, reprezentującego Ministerstwa Spraw Zagranicznych ChRL. Lin Jian 13 maja na konferencji prasowej został o nią zapytany przez reprezentanta mediów. Wskazywał on w swojej odpowiedzi, w duchu rosyjsko-chińskiej deklaracji, na konieczność „wzięcia odpowiedzialności przez Japonię”, czy „zaprzestania wybielania agresywnej wojny”, wymieniając niektóre kontrowersyjne w polityce historycznej między Japonią a państwami azjatyckimi zagadnienia. Wypowiedź ta jednak przeszła już bez echa w japońskich mediach.  

Japończycy opowiadają się w wojnie Rosji przeciwko Ukrainie zdecydowanie po stronie atakowanej Ukrainy. Doświadczenia drugiej wojny światowej, w której stała po stronie nazistowskich Niemiec, a także kontrowersje wokół jej problemów historycznych są jednak “retorycznym paliwem” dla Chin. Te, plasując siebie w opozycji do państw Zachodu, a jednocześnie szukając rozwiązań dla swoich problemów gospodarczych, próbują w oczach komentatorów balansować między USA a Rosją. Podobnie czyni Rosja balansując między USA i Chinami. Korea Północna szuka w tej układance miejsca dla siebie opowiadając się po stronie Rosji poprzez czynny udział w konflikcie. Jak sugerują komentatorzy, takie postawy nie przyniosą szybkiego pokojowego rozwiązania, szczególnie, że prezydent Trump „traci do Putina cierpliwość”. Zdają się to potwierdzać rosyjsko-chińskie rozmowy prowadzone w maju tego roku.