81. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego – pamięć, która zobowiązuje

1 sierpnia 2025 roku przypada 81. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego – jednego z najtragiczniejszych, ale i najbardziej symbolicznych wydarzeń w historii Polski XX wieku. Z tej okazji przypominamy o znaczeniu tego zrywu i dzielimy się refleksjami dr. Marcina Szymańskiego, historyka z Uniwersytetu Łódzkiego.

Największy zryw w okupowanej Europie


Na pewno wyróżnia się na tle innych skalą przedsięwzięcia – liczba osób zaangażowanych, struktura dowództwa, udział młodzieży i ludności cywilnej Warszawy

– mówił dr Marcin Szymański

Nigdzie w Europie nie było takiego zrywu na taką skalę

– dodał dr Szymański.

Warto również pamiętać o wyjątkowości Polskiego Państwa Podziemnego, które umożliwiło zorganizowanie tak rozbudowanej operacji konspiracyjnej.

Było to zjawisko unikalne w skali europejskiej – ze względu na zasięg, możliwości i realną siłę, z którą Niemcy się liczyli

– podkreślił historyk.


Powstanie

Powstanie rozpoczęło się 1 sierpnia 1944 roku, w momencie, gdy Armia Czerwona zbliżała się do Warszawy.

Polacy chcieli przywitać Armię Czerwoną jako gospodarze, by mieć kartę przetargową politycznie – nie ufali Stalinowi, i słusznie

– zaznacza historyk.

Początkowo powstańcy odnieśli kilka lokalnych sukcesów, zdobywając budynki w Śródmieściu. Niemcy jednak szybko zareagowali i rozpoczęli brutalną pacyfikację.

Po dwóch tygodniach zaczął się powolny odwrót. A potem te wszystkie tragiczne wydarzenia, które dziś znamy

– mówił dr Szymański.


Bez pomocy z zewnątrz

Dr Szymański podkreśla, że jednym z najbardziej kontrowersyjnych aspektów powstania była jego militarna nierównowaga:

Powstańcy walczyli właściwie bez broni. Broń krótka, granaty – to wszystko.

Mimo zapowiedzi, alianci nie udzielili pomocy, a informacje o braku zrzutów znane były tylko wąskiemu gronu dowództwa:

To była jedna z najbardziej kontrowersyjnych decyzji – walczyć mimo braku wsparcia

– dodał historyk.


Czy powstanie było potrzebne?

Cytując prof. Witolda Kieżuna, ucznia prof. Kotarbińskiego, pierwszego Rektora UŁ, uczestnika Powstania, dr Szymański przypomina również geopolityczny wymiar tego wydarzenia:

Według Kieżuna to właśnie Powstanie zatrzymało Armię Czerwoną na tyle długo, że nie dotarła aż do Renu – co mogło mieć ogromne znaczenie dla późniejszego kształtu Europy.

Można dyskutować o decyzjach i skutkach, ale jedno pozostaje niepodważalne – Ci ludzie pragnęli wolności tak bardzo, że byli gotowi oddać za nią życie.


Pamięć i trauma

Powstanie zakończyło się klęską.

To, co udało się wynegocjować, to fakt, że powstańcy zostali uznani za żołnierzy – a nie bandytów, jak wcześniej chcieli ich klasyfikować Niemcy

– mówił dr Szymański.

Największą tragedią była jednak katastrofa humanitarna ludności cywilnej

– podkreślił historyk.

Do dziś nie znamy dokładnej liczby ofiar. To trauma, po której Warszawa już nigdy się nie podniosła

1 sierpnia o godzinie 17:00 – w symboliczną godzinę „W” – zatrzymajmy się na chwilę. Zatrzymajmy rozmowy, pracę, codzienne sprawy. W ciszy i zadumie oddajmy hołd tym, którzy w walce o wolność nie zawahali się poświęcić wszystkiego – także własnego życia. Pamiętajmy, że wolność nie jest dana raz na zawsze. To przywilej, który wymaga odwagi, ofiary i odpowiedzialności.

Cześć i chwała Bohaterom!

 

Materiał: dr Marcin Szymański, Wydział Filozoficzno-Historyczny UŁ

Redakcja: Kacper Szczepaniak, Biuro Prasowe UŁ