Największy zryw w okupowanej Europie
Na pewno wyróżnia się na tle innych skalą przedsięwzięcia – liczba osób zaangażowanych, struktura dowództwa, udział młodzieży i ludności cywilnej Warszawy
– mówił dr Marcin Szymański.
Nigdzie w Europie nie było takiego zrywu na taką skalę
– dodał dr Szymański.
Warto również pamiętać o wyjątkowości Polskiego Państwa Podziemnego, które umożliwiło zorganizowanie tak rozbudowanej operacji konspiracyjnej.
Było to zjawisko unikalne w skali europejskiej – ze względu na zasięg, możliwości i realną siłę, z którą Niemcy się liczyli
– podkreślił historyk.
Powstanie
Powstanie rozpoczęło się 1 sierpnia 1944 roku, w momencie, gdy Armia Czerwona zbliżała się do Warszawy.
Polacy chcieli przywitać Armię Czerwoną jako gospodarze, by mieć kartę przetargową politycznie – nie ufali Stalinowi, i słusznie
– zaznacza historyk.
Początkowo powstańcy odnieśli kilka lokalnych sukcesów, zdobywając budynki w Śródmieściu. Niemcy jednak szybko zareagowali i rozpoczęli brutalną pacyfikację.
Po dwóch tygodniach zaczął się powolny odwrót. A potem te wszystkie tragiczne wydarzenia, które dziś znamy
– mówił dr Szymański.
Bez pomocy z zewnątrz
Dr Szymański podkreśla, że jednym z najbardziej kontrowersyjnych aspektów powstania była jego militarna nierównowaga:
Powstańcy walczyli właściwie bez broni. Broń krótka, granaty – to wszystko.
Mimo zapowiedzi, alianci nie udzielili pomocy, a informacje o braku zrzutów znane były tylko wąskiemu gronu dowództwa:
To była jedna z najbardziej kontrowersyjnych decyzji – walczyć mimo braku wsparcia
– dodał historyk.
Czy powstanie było potrzebne?
Cytując prof. Witolda Kieżuna, ucznia prof. Kotarbińskiego, pierwszego Rektora UŁ, uczestnika Powstania, dr Szymański przypomina również geopolityczny wymiar tego wydarzenia:
Według Kieżuna to właśnie Powstanie zatrzymało Armię Czerwoną na tyle długo, że nie dotarła aż do Renu – co mogło mieć ogromne znaczenie dla późniejszego kształtu Europy.
Można dyskutować o decyzjach i skutkach, ale jedno pozostaje niepodważalne – Ci ludzie pragnęli wolności tak bardzo, że byli gotowi oddać za nią życie.
Pamięć i trauma
Powstanie zakończyło się klęską.
To, co udało się wynegocjować, to fakt, że powstańcy zostali uznani za żołnierzy – a nie bandytów, jak wcześniej chcieli ich klasyfikować Niemcy
– mówił dr Szymański.
Największą tragedią była jednak katastrofa humanitarna ludności cywilnej
– podkreślił historyk.
Do dziś nie znamy dokładnej liczby ofiar. To trauma, po której Warszawa już nigdy się nie podniosła
1 sierpnia o godzinie 17:00 – w symboliczną godzinę „W” – zatrzymajmy się na chwilę. Zatrzymajmy rozmowy, pracę, codzienne sprawy. W ciszy i zadumie oddajmy hołd tym, którzy w walce o wolność nie zawahali się poświęcić wszystkiego – także własnego życia. Pamiętajmy, że wolność nie jest dana raz na zawsze. To przywilej, który wymaga odwagi, ofiary i odpowiedzialności.
Cześć i chwała Bohaterom!
Materiał: dr Marcin Szymański, Wydział Filozoficzno-Historyczny UŁ
Redakcja: Kacper Szczepaniak, Biuro Prasowe UŁ