Dr hab. Grzegorz J. Wolski: mech z bursztynu nazwałem na cześć uniwersytetu i Łodzi

Czy możliwe jest, by w niewielkiej bryłce bursztynu skrywał się świadek epoki, w której Europa była tropikalną krainą? Jakie tajemnice skrywa mały kolorowy kamyk? Na te pytania odpowiada dr hab. Grzegorz J. Wolski z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego.

Mchy dra WolskiegoSematophyllites lodziensis – mchy zbadane przez dr. hab. Grzegorza J. Wolskiego.

W jego ręce trafił fragment przeszłości sprzed 40 milionów lat – mech zatopiony w bursztynie bałtyckim…

Prezent, który wpłynął na naukową ścieżkę

Historia tego odkrycia zaczęła się... od prezentu urodzinowego. Profesor, który od 20 lat zajmuje się mszakami – niewielkimi, często niedostrzeganymi roślinami, otrzymał bryłkę bursztynu z zatopionym w niej mikroskopijnym okazem. Na pierwszy rzut oka był to jedynie drobny fragment rośliny, ale obejrzany pod mikroskopem okazał się prawdziwym skarbem – świadectwem niezapisanego dotąd rozdziału historii Ziemi.

– Szczegółowa analiza tego materiału ukazała, że należy on do wymarłego rodzaju – tłumaczy dr hab. Grzegorz J. Wolski z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UŁ. Nowo odkryty gatunek nazwał Sematophyllites lodziensis – na cześć Uniwersytetu Łódzkiego (obchodzącego 80-lecie) i miasta Łodzi (świętującego niedawno 600-lecie).

Okaz jest tym cenniejszy, że do tej pory opisano zaledwie sześć gatunków z rodzaju Sematophyllites. To czyni znalezisko czymś absolutnie wyjątkowym.

Dlaczego to takie ważne?

Bursztyn bałtycki powstawał około 40 milionów lat temu, gdy północna Europa pokryta była lasami o zupełnie innym charakterze niż dziś – gorącymi, tropikalnymi, pełnymi żywicodajnych drzew. To w ich lepkiej żywicy zatrzymywały się fragmenty roślin i owady, które dziś możemy podziwiać zamknięte w „zastygłym czasie”.

Ale, jak zaznacza dr hab. Wolski – owady czy kawałki drewna w bursztynie nie są aż tak rzadkie. Natomiast mech... to bardzo rzadkie i cenne znalezisko!
Odkrycie pokazuje, że w przeszłości funkcjonowały całkowicie inne ekosystemy. Dzięki takim badaniom możemy, niemal dosłownie, odtworzyć świat sprzed 40 milionów lat. Zrozumieć, z jakich roślin składały się dawne lasy i jak wyglądały pradawne ekosystemy. Co ciekawe, nie wszystkie mszaki znajdowane w bursztynie  to gatunki wymarłe. Część z nich przetrwała do dziś, podążając za zmianami klimatu, migrując do cieplejszych regionów świata – do Azji Wschodniej czy tropików.

Jurajski Park? Raczej hollywoodzka fantazja.

Czy taki mech można by „ożywić”, jak dinozaury w hollywoodzkim „Jurassic Parku”? Naukowiec rozwiewa złudzenia.

Rośliny w bursztynie nie zawierają żadnego DNA . Ich komórki są zbyt mikroskopijne i delikatne, by materiał genetyczny przetrwał miliony lat. Nie da się ich „klonować” jak mamutów zakonserwowanych w lodzie, o których głośno się mówi. Mimo to, każdy taki okaz to dla naukowców prawdziwy skarb. Dzięki nim poznajemy nie tylko pradawną florę, lecz także zmiany klimatu i mechanizmy przystosowawcze roślin 

– wyjaśnia dr hab. Grzegorz J. Wolski.

Jak wygląda takie badanie?

Badania taksonomiczne są procesem żmudnym i wymagają niezwykłej precyzji. Kluczowym elementem jest tak zwany typ nomenklatoryczny – czyli wzorzec, pierwszy okaz, na podstawie którego opisuje się nowy gatunek. Taki okaz musi być zachowany dla przyszłych pokoleń. 
– Typów, okazów typowych, nie można uszkodzić, bo straciłyby wartość naukową.

W przypadku bursztynu sprawa jest jeszcze trudniejsza. Mech jest w nim dosłownie „zawieszony”. Bursztynu nie da się przeciąć bez zniszczenia inkluzji. Co więcej – sam bursztyn nie jest czystym środowiskiem. Wewnątrz znajdują się pęcherzyki powietrza, fragmenty innych roślin i zwierząt, zanieczyszczenia. Czasem mech znajduje się głęboko i jest niemal całkowicie zasłonięty.

– Wiele okazów nigdy nie zostanie dokładnie zbadanych, opisanych i nazwanych, bo cechy tych okazów pozostaną niewidoczne, zasłonięte przez zanieczyszczenia i inne pozostałości po dawnym świecie – mówi dr hab. Wolski.

Misja jedynego naukowca

dr hab. Grzegorz WolskiDr hab. Grzegorz J. Wolski.

Dr hab. Grzegorz J. Wolski nie ukrywa, że traktuje swoje badania jak misję. Jest jedynym naukowcem w Europie specjalizującym się w mchach zatopionych w bursztynie. Na świecie takich badaczy jest zaledwie kilku.

– Każda nowa bryłka bursztynu to dla mnie kolejna szansa na odkrycie – mówi dr hab. Wolski. Niestety, większość bursztynów z inkluzjami znajduje się w prywatnych kolekcjach. A to oznacza, że dostęp do nich (i do ich tajemnic) bywa ograniczony.

Naukowiec nie zamierza jednak porzucić swojej pracy. Właśnie opisuje kolejny gatunek – mech, który przetrwał 40 milionów lat i dziś występuje tylko w Japonii i Chinach.

Odkrywanie świata sprzed milionów lat

Dzięki takim badaniom –  jak podkreśla dr hab. Wolski – możemy stopniowo odtwarzać obraz ekosystemów sprzed milionów lat. Dowiedzieć się, jakie rośliny istniały, jak wyglądały lasy i jaki panował tam klimat. Każdy fragment mchu, każda drobna bryłka bursztynu to kolejna strona wielkiej, nieznanej dotąd księgi historii życia na Ziemi.

Materiał: Kacper Szczepaniak, Biuro Prasowe UŁ
Zdjęcia: Archiwum dr. hab. Grzegorza J. Wolskiego